wtorek, 11 lutego 2014

14. Linux Multimedia Studio cz.1/3 - wprowadzenie

   
 Gdy nasz projekt jest już przygotowany, nie pozostaje nic innego jak nadać mu brzmienie. Jeśli nagrywanie utworu od podstaw, to nie do końca to czego szukamy, i chcielibyśmy stworzyć nasz utwór z gotowych sampli, program LMMS będzie dla nas najlepszym rozwiązaniem.



LMMS to cyfrowa stacja robocza do tworzenia i obróbki dźwięku. Współpracuje ona z serwerem JACK dzięki czemu świetnie nadaje się do stworzenia podkładu muzycznego, partii drum&bass, czy dodania do gotowego utworu kilku świeżych pomysłów. (Aby zrealizować wszystkie zalecenia zawarte w postach związanych z LMMS, zalecam zapoznanie się z moimi wcześniejszymi wpisami, które przygotowują nas do pracy z LMMS i nie tylko).

Zastosowania tego programu mogą być bardzo szerokie, ja natomiast wykorzystuję go jako kolejny krok w produkcji, zaraz po przygotowaniu projektu w Rosegarden.
Obsługa programu wielu może przywołać wspomnienia związane z Fruity Loopsem znanym z platformy Windows. Program LMMS nie jest jednak jego kopią, ale jego podobieństwo do FL sprawia, że bardzo łatwo jest się nam w nim odnaleźć.

Po odpaleniu naszego programu zobaczymy dwa główne okna:

z lewej strony Edytor kompozycji
z prawej strony Edytor perkusji i basu.

Mówiąc prościej po lewej stronie widzimy cały utwór, np. dodane przez nas ścieżki audio oraz przygotowane paterny z gotowych sampli dostępnych w LMMS. 

Po prawej stronie widzimy nic innego jak wspomniane paterny, w których skład wchodzić może dowolna ilość sampli, ułożona wedle uznania. Jeden patern może np. być zwrotką, kolejny refrenem. Zaznaczając w edytorze kompozycji kolejne klocki ustalamy ile dany patern ma być odgrywany. Dzięki możliwości ustalenia metrum i tempa utworu, możemy dopasować stworzony przez nas podkład np. z gotową perkusją w formie audio.


Możliwość ta może mieć ogromne znaczenie, bowiem tworzenie "perkusji" w LMMS to mocne słowa. Mowa tu bardziej  o różnej maści bitach, a perkusja jako taka występuje w szeroko pojętej klubowej odsłonie. Jeśli więc zależy Nam na porządnie zgranych bębnach z nieprzypadkowymi przejściami, to polecam zapoznać się z Hydrogenem, inaczej możecie czuć się rozczarowani.







Paweł Włodarski
p.wlodarski@interia.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz